Niedziela w Cieszynie okazała się piękny, wiosennym dniem. Po śniadaniu i porannej kawie wyruszyliśmy zwiedzać miasto. Udaliśmy się na Wzgórze Zamkowe, by z wieży przede wszystkim podziwiać uroki Czeskiego Cieszyna. Następnie wypuściliśmy się w głąb miasteczka, by raz jeszcze zetknąć się z kulturą naszych południowych sąsiadów. Po przejściu ulicy Głównej, a także kilku mniejszych uliczek udaliśmy się nad Olzę, by przespacerować się po obu jej stronach. Dalsza część dnia upłynęła nam już pod znakiem filmowych emocji. Tych tradycyjnie nie brakowało.
Od rana w Teatrze im. Adama Mickiewicza odbył się trzeci już pokaz filmów wychodzących z FAMU - praskiego Wydziału Filmowego i Telewizyjnego. Zwolennicy polskiej kinematografii w tym samym czasie mogli przypomnieć sobie Panny z wilka Andrzeja Wajdy. Kolejnymi rodzimymi propozycjami były: pokazywany w południe w kinie Piast Kamper Łukasza Grzegorzka oraz wyświetlany w Teatrze Konwój Macieja Żaka (recenzja TUTAJ). Po projekcjach odbyło się spotkanie z twórcami - gośćmi m.in. byli reżyserzy obu wspomnianych produkcji. Wciąż uczestnicy 19. Przeglądu Filmowego Kino Na Granicy mogli też oglądać tytuły z retrospektywy Karoliny Gruszki. W niedzielne popołudnie zaprezentowano Kochanków z Marony w reżyserii Izabeli Cywińskiej. Wisienką na torcie był natomiast wieczorny pokaz francuskojęzycznego obrazu Marie Noelle - Maria Skłodowska - Curie. Po seansie na scenie pojawiła się odtwórczyni głównej roli, była okazja, by zadać jej pytania. Ekranowa Maria opowiadała m.in. o przygotowaniach do roli - Początkowo moja wiedza związana z Marią Skłodowską-Curie była bardzo szkolna, podobna do tej, którą można znaleźć na Wikipedii. Po pierwszych rozmowach, poznaniu scenariusza, zaczęłam szukać głębiej. Czytałam materiały francuskie, niedostępne w Polsce. Wiele tekstów podsyłała mi także Marie Noelle (reżyserka filmu - przyp. MJ). Nie ukrywam, że najbardziej skupiałam się na prywatnych zapiskach naszej noblistki. Jej listach do córek itp. Dla polskiej aktorki nie był to pierwszy występ w produkcji międzynarodowej. Grała ona wcześniej u takich tuzów, jak choćby David Lynch czy Ivan Wyrypajew. Zapytana została, jak wygląda praca w poszczególnych państwach, oraz w jaki sposób przygotowuje się do obcojęzycznych ról - Trudno w skrócie opowiedzieć, czym charakteryzuje się plan w poszczególnych krajach. Każda nacja ma swoją kulturę, odrębne obyczaje, różnorodnych aktorów, którzy według własnych środków budują swoje postaci. Z pewnością mogę powiedzieć, że każdy z zagranicznych występów odkrywa we mnie kolejne pokłady energii, dodaje doświadczenia. Gdy zostałam zaproszona na plan w Czechach przy produkcji "Trzy sezony w piekle" byłam zaskoczona, że tak sprawnie to wszystko tam funkcjonuje. 3/4 planu przed rozpoczęciem zdjęć zeszła z planu bondowskiego "Casino Royale", więc wszystko funkcjonowało jak w zegarku. Nie gram wiele w Polsce, ale czegoś takiego wcześniej nie widziałam. Nie urągając nikomu, myślę, że u nas praca na planie w tak synchroniczny sposób jest rzadkością. Jeżeli zaś chodzi o języki, lubię grać nie po polsku. Oczywiście, łatwiej jest, gdy dany język znam. Lubię grać po francusku, rosyjsku, angielsku - znając strukturę języka, jego logikę można improwizować, czuć się swobodniej. Grałam także po kazachsku, czy w języku jidysz. Nie znam obu języków, dlatego też na pewno było to dla mnie ogromne wyzwanie.
Po spotkaniu z Karoliną Gruszką można było udać się na koncert Arkadiusza Jakubika i grupy Deriglassof. Tradycyjnie spotkanie w Klubie festiwalowym było ostatnim aktem dnia. Warto dodać, że aktor, reżyser i frontman Dr. Misio wcześniej spotkał się z widownią po projekcji jego drugiego filmu Prosta historia o morderstwie (recenzja TUTAJ). Po drugiej stronie granicy odbyły się pokazy m.in. Piątej łodzi Ivety Grofowej - obrazu docenionego na festiwalu Berlinale. Wyświetlono Anthropoid, mało znaną produkcję, w której wystąpił m.in. Marcin Dorociński. Dzień zamknięto Pustkowiem, obrazem stworzonym wespół z telewizją HBO. Jego odcinkową wersję można znaleźć na platformie HBOGO. Dla zwolenników kina Wojtka Smarzowskiego organizatorzy w kinie Piast przygotowali nie lada gratkę. Można było obejrzeć jego najnowszy film, Wołyń (recenzja TUTAJ). W Cieszyńskim Ośrodku Kultury uczestnicy 19. Przeglądu Filmowego mogli natomiast odświeżyć sobie rewelacyjną Siekierezadę Witolda Leszczyńskiego z nieodżałowanym Edwardem Żentarą w roli głównej. Kilka godzin wcześniej w ramach cyklu "Nowe filmy słowackie" wyświetlono Parę na wodzie.
W trakcie trzeciego dnia w UL Kultury odbył się pokaz najnowszego filmu Artura Urbańskiego - Kryształowa dziewczyna. Gwiazdą wieczoru w zamkowym plenerze był Dym Tomasa Vorela. Pełny harmonogram festiwalu znajdziecie TUTAJ. Filmy, spotkania, koncerty - 19. Przegląd Filmowy Kino Na Granicy nie pozwala się nudzić. Między kolejnymi atrakcjami można wypuścić się w miasto, by zwiedzać, a także się posilić, czy uzupełnić płyny. W końcu nie samym kinem człowiek żyje. A może jednak?
Świetny artykuł świetnie opisujesz zarówno wywiady, jak i filmy. Coraz mniej widuję się teraz artykuły dotyczące filmów oraz rozmów z reżyserami czy aktorami. Powodzenia!
OdpowiedzUsuń