Strony

sobota, 15 października 2016

154# "Belgica" (2016)

Przed laty polska kapela rockowa - Oddział Zamknięty - w piosence Party zachęcała, by zrobić "prywatkę, jakiej nie przeżył nikt". Imprezowy motyw podchwycił przeszło dekadę później Liroy. Wieść o naszych szalonych zabawach dotarła aż do Feliksa Van Groeningena. Belg wyszedł na przeciw oczekiwaniom artystów znad Wisły i zaprosił widzów do jednego z belgijskich klubów, gdzie ludzie tańczą, piją, a świat wariuje i wiruje. Przynajmniej w zamierzeniu.
Dwaj bracia - Jo (Stef Aerts) i Frank (Tom Vermeir) postanawiają rozkręcić wspólny biznes. Chcą, by ich tytułowa Belgica stała się najchętniej odwiedzanym klubem w mieście. Liczą, że dzięki pomysłowości i wychodzeniu poza schematy uda im się stworzyć miejsce, w którym ludzie nie będą skupiali się wyłącznie na piciu wódki.
Po dobrze przyjętym dramacie (W kręgu miłości - przyp.), wszyscy liczyli, że Belg ponownie poruszy ich serca. Niestety, w swoim najnowszym dziele reżyser porusza wyłącznie swoimi bohaterami. Ci raz po raz wysyłani są na parkiet w poszukiwaniu przedniej zabawy. Tej nie otrzymują jednak widzowie. Reżyser zamykając drzwi Belgiki popada w schematy. Rozlewany alkohol do kieliszków jest rozwodniony, przez co nie jest w stanie zwalić z nóg. Wprawdzie na tak suto zakrapianej i narkotycznej imprezie nie byłem od czasu odwyku po Wilku z Wall Street, to po europejskim szaleństwie w świetle stroboskopów pozostaje jedynie niesmak. Nie ma w tej opowieści nic, czego wcześniej kinowe menu by nie serwowało. Początkowy zapał bohaterów torpedowany jest przez rygorystyczne przepisy i panów w garniturach o smutnych minach. Na każdej imprezie znajduje się również "czarna owca" próbująca rozpieprzyć zabawę. Jeśli tak, w myśl zasady "dobry i zły glina" zróżnicowano również bohaterów. Frank mimo trzydziestki na karku wciąż zachowuje się jak nastolatek. Jego głowa pęka od pomysłów, a nos zapycha od koksu. Miast przytulić kochającą żonę, czy poczytać dziecku bajkę na dobranoc, woli spędzać czas w towarzystwie lubiących "ten sport" panienek. Jo również nie stroni od płci przeciwnej, jednak jest absolutnym przeciwieństwem brata. Lubi używki i dobrą zabawę, niemniej priorytetem jest dla niego funkcjonowanie klubu. Traktuje Belgicę nie jak karuzelę niespełnionych fantazji, a biznes pozwalający mu nie umrzeć z głodu. W tłumie imprezowiczek próbuje także znaleźć tę jedną, jedyną kobietę swojego życia - idealną kandydatkę na żonę i matkę, z którą mógłby ułożyć sobie życie. Nie trudno się domyślić, że idylliczne myśli mężczyzny szybko zostaną wystawione na poważną próbę. W konsekwencji wizja pięknego życia w ekspresowym tempie legnie w gruzach.
Nudę i niedoskonałości fabularne twórcy chcieli ukryć za pomocą eksponowania atrakcyjnych kobiecych ciał, tworząc z filmu ogromny teledysk. Teoretycznie ta sztuka im się udała, wszak muzyka dobiegająca z ekranu jest naprawdę elektryzująca. To właśnie ona odpowiada za narrację, wprowadza w imprezowy nastrój. Kolejne przegadane sceny nie mówią o filmie Feliksa Van Groeningena tyle, ile mocne takty duetu Soulwax. To swoisty, różnorodny gatunkowo odjazdowy koncert, na który z chęcią każdy wydałby ostatnie pieniądze. Wszak jak śpiewał Edward Stachura - Życie to nie teatr [...] wszystko to zabawa. Na nieszczęście belgijskich twórców kończy się ona przedwcześnie. Zakładaną magię utopijnego świata ostatecznie trafia szlag - na pierwszym planie pojawia się egoizm poszczególnych postaci. Wylewa się on litrami. Ekranowy lokal miał być prawdziwą torpedą, ekstazą o niezmierzonej mocy, w której człowiek zapomni o bożym świecie. Ostatecznie okazał się zwykłą speluną dla okolicznych lumpów.
Belgica to miejsce, gdzie można chwilę pobujać się w rytmie energetycznych kawałków, walnąć kielicha i wyjść. Najważniejsze, by ulotnić się przed prawieniem moralitetów. Jeśli się nie uda, żołądek może tego nie wytrzymać. Będzie jak w piosence wspomnianego Oddziału Zamkniętego - "Już rzygać ci się chce, już dosyć tego masz".

Recenzja napisana dla serwisu Plaster Łódzki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze wulgarne będą usuwane. Nie toleruję chamstwa.